A więc jesteśmy tu! Po małych perypetiach budzimy w sypialni na piętrze, do której zaglądają brzozy. Oswajamy nowe miejsce. Stajemy się mistrzami w omijaniu pudełek i lokalizowaniu w nich tego, co potrzebne. I kocykujemy sobie na własnej trawie, z własnymi szyszkami uwierającymi w tyłek i mrówkami włażącymi do talerzy. I codziennie ze świeżo upolowaną myszką tuż przy drzwiach, bo nasza Rysia okazała się bardzo łowna.
historie z życia rodzinki, refleksje ogólne oraz opisy szalonych przygód, jeśli się takie zdarzą
czwartek, 2 lipca 2015
czwartek, 28 maja 2015
Biały dom
Dom stał w oddali, jakby wycofany. Gdy jechaliśmy pierwszy raz drogą, nie zwróciliśmy na niego uwagi. Biały. Z popielatą podmurówką i dachem w tym samym kolorze. Z facjatką. Wyłaniający się z zieleni traw i liści, prześwitujący spomiędzy gałęzi brzóz.
Subskrybuj:
Posty (Atom)